piątek, 8 lipca 2011

O pracy tłumacza

Prawdę powiedziawszy nie spodziewałam się, że praca tłumacza języka angielskiego wiąże się z taką ilością stresu. Często przychodzi mi tłumaczyć specjalistyczne tłumaczenia, wymagające znajomości trudnego słownictwa. Muszę wtedy korzystać ze słowników. Zabiera to sporo czasu, a terminy gonią.
Ponadto tłumaczenia symultaniczne i konsekutywne, niejako same ze swej natury, są ciężkie i stresujące. Jednak, jak do tej pory, zawsze udaje mi się spełnić oczekiwania klientów i są oni zadowoleni. Wprawdzie nieraz zdarzało mi się odsypiać takie zlecenia przez cały dzień, jednak liczyłam się z tym, że sielanki nie będzie.
Angielski jest językiem biznesu, a jako, że polska gospodarka stale rozwija swoje kontakty zagraniczne, to na brak zleceń nie narzekam.
Jednak kilka kilka razy musiałam odmówić wykonania zlecenia i to mnie martwiło. Chodziło bowiem o tłumaczenia przysięgłe. Jako magister filologii angielskiej nie miałam prawa ich robić. Jednak moje biuro tłumaczeń miało być w pełni profesjonalne, więc postanowiła podejść do egzaminu na tłumacza przysięgłego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz