piątek, 15 lipca 2011

Nareszcie - tłumacz przysięgły języka angielskiego!!

Moja firma rozwijała się, a mi przyszło do głowy, że jedyną rzeczą, jakiej mi brakuje jest tytuł tłumacza przysięgłego. Postanowiłam to zmienić.
Zapisałam się na egzamin i do niego przystąpiłam. Wprawdzie był on trudny nawet dla studentów piątego roku filologii angielskiej, jednak mi udało się go zdać uzyskując jeden z najwyższych wyników. Sądzę, że zawdzięczam to doświadczeniu, które zdobyłam prowadząc swoje biuro tłumaczeń. Jednak obcowanie z językiem na co dzień i tłumaczenie różnorodnych tekstów znacząco wzbogaca słownictwo. Z tego powodu sądzę, że lepiej, iż postanowiłam przystąpić do egzaminu po kilku miesiącach praktyki jako tłumacz.
Złożyłam przysięgę i zostałam wpisana na listę tłumaczy przysięgłych języka angielskiego. Dostałam też specjalną pieczątkę. Byłam szczęśliwa.
Można powiedzieć, że miałam już wszystko, co było mi potrzebne, aby oferować w pełni profesjonalne tłumaczenia z polskiego na angielski i w drugą stronę. Wprawdzie zajęło mi to sporo czasu - studia, zdobywanie doświadczenia we własnym biurze - ale udało mi się w końcu osiągnąć dawno zaplanowany cel.

1 komentarz:

  1. Cześć :-) Gratulacje!
    Mówisz, że wystarczyła Ci już kilkumiesięczna praktyka w omawianym obszarze? Czy miałaś w tym okresie bardzo dużo tekstów do tłumaczenia / czy były to raczej te najczęściej spotykane teksty, certyfikaty, świadectwa, akty itp.? Nie uczestniczyłaś w żadnych dodatkowych szkoleniach, kursach itp?
    Sama chcę także podejść do egzaminu, ale wciąż boję się, że jestem nie dość dobrze przygotowana, tym bardziej, jeśli chodzi o tłumaczenie ustne...
    Jeszcze raz gratulacje,
    Pozdrawiam
    ES

    OdpowiedzUsuń